Jakiś czas temu podobną rozmowę (tyle, że nie kazałem babci wyjść) przeprowadziłem z babcią.
– Co ty teraz wnusiu właściwie robisz? Co ty tam patrzysz ciągle w tej komórce?
– Zajmuję się memami, babciu, takim dowcipami w internecie.
– Aha. Matka wie? (tego nie powiedziała)
– Takie żarty rysunkowe, zaraz zademonstruję.
No i szukam czegokolwiek, co by babci rozjaśniło sytuację, przeglądam, przeglądam, nic.
– No pokaż, przecież ciągle siedzisz i oglądasz, a teraz nie masz?
– Mam:
– Aha.
– Bo babcia nie rozumie…
– Nie, no zabawne.
Szukam dalej i nagle jest! To babcia chwyci (ma psa, zjada wszystko, celuje w zwapniałe bobki, prawdopodobnie swoje własne):
– Ojej, przecież to o naszym Cymesie!
– No właśnie! Dlatego te memy są takie fajne, bo nie tylko są żartami, ale i sposobem pokazywanie naszych codziennych problemów, nawet tych najbardziej błahych.
– Świetne, pokaż jeszcze!
– Żebyś mi więcej tego świństwa do domu nie przynosił!
No i wzięła Cymesa i poszli na nieplanowany spacer.
– A spróbuj mi tylko jakieś gówno zjeść, to popamiętasz.
Trochę to było do Cymesa, trochę do mnie, bo najgłośniej babcia wyartykułowała „gówno”. Heh.
_