Ludzie dzielą się na tych, którzy nie lubią Joanna Cernella i bardzo nie lubią Joanna Cernella. Ja zaliczam się do trzeciej grupy, która go nie znosi.
Absurd, groteska, surrealizm, parodia – odrobina któregokolwiek składnika jest wskazanym, nawet niezbędnym elementem humoru obrazkowego. ELEMENTEM, nie jego tematem, motywem, tłem, głównym planem lub bohaterem, a już na pewno nie wszystkim na raz.
A taki rodzaj humoru serwuje właśnie Cernella. Miesza absurd z hiperabsurdem i postabasurdem, co ma w zamyśle dawać przekomiczny efekt, a mnie w sensie ścisłym nie śmieszy. Mnie nudzi. Może dlatego, że wszystko już widziałem, może dlatego, że jestem z wschodnich rubieży? Nie wiem, ale ja lubię, kiedy komiks memiczny jest śmieszny, np. taki:
Albo ten:
Bezsprzecznie prawdziwe, z dynamiczną puentą, z pomysłem. Klasyki.